Śląsk Wrocław Śląskopedia



Ekstraklasa, 24. kolejka - 26.02.2016, 18:00, widzów: 5934, sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

ŚLĄSK WROCŁAW - GÓRNIK ZABRZE 0:0

ŚLĄSK: Mariusz Pawełek - Krzysztof Ostrowski (46-Paweł Zieliński), Piotr Celeban, Lasza Dwali, Dudu Paraiba, Marcel Gecov, Tom Hateley (65-Peter Grajciar), Andras Gosztonyi (81-Kamil Dankowski), Ryota Morioka, Robert Pich, Kamil Biliński

GÓRNIK: Radosław Janukiewicz - Paweł Golański (73-Dominik Sadzawicki), Bartosz Kopacz, Adam Danch, Mārcis Ošs, Kallaste, Szymon Skrzypczak (76-Rafał Kurzawa), Aleksander Kwiek, Szymon Matuszek, Sebastian Steblecki, José Kanté (84-Maciej Korzym). Trener: Leszek Ojrzyński

pozycja w tabeli: 13


MEDIA O MECZU

Remis, który nikogo nie cieszy (Gazeta Wrocławska, 27.02.2016)

Po słabym meczu Śląsk Wrocław zremisował z ostatnim w tabeli Górnikiem Zabrze 0:0. Goście kończyli mecz w dziesiątkę po brutalnym faulu Marcisa Ossa. WKS nie zdążył tego wykorzystać.

Stawka tego meczu była jasna. Górnik musiał wygrać, aby uratować głowę swojego trenera i opuścić ostatnie miejsce w tabeli, a Śląsk potrzebował punktów, by odskoczyć od strefy spadkowej. Do składu wrocławian wrócili Tom Hateley i Dudu Paraiba, którzy w Białymstoku musieli pauzować za kartki. Więcej roszad w porównaniu do ostatniego meczu z Ruchem Chorzów zobaczyliśmy w składzie zabrzan. W wyjściowej jedenastce ekipy Leszka Ojrzyńskiego pojawiło się sześciu nowych graczy, zastępując m.in. Łukasza Madeja, Radosława Sobolewskiego czy Romana Gergela.

Pierwsza połowa zaczęła się obiecująco, gdy już w 10 min do bezpańskiej piłki dopadł Andras Gosztonyi i strzałem z około 16 metrów trafił w słupek. Goście odgryźli się po akcji Szymona Skrzypczaka, który po świetnym podaniu od jednego z kolegów znalazł się oko w oko z Mariuszem Pawełkiem. Bramkarz Śląska zdołał na szczęście wybić rywalowi piłkę spod nóg, zapobiegając tym samym zagrożeniu.

Najlepszą okazję miał jednak Ryota Morioka. Japończyk po dośrodkowaniu Roberta Picha powinien tylko dołożyć głowę do lecącej piłki, jednak zrobił to tak niefortunnie, że futbolówka poleciała w całkiem odwrotnym kierunku.

Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Paweł Zieliński, który zastąpił Krzysztofa Ostrowskiego, jednak wraz z przebiegiem meczu trudno uznać, że była to zmiana udana.

Ogólnie na boisku zaczął panować spory chaos, co niestety obrazowało poziom tego spotkania. Mnożyły się proste straty i niecelne podania, a sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo.

Górnicy najlepszą okazję do zdobycia kompletu oczek mieli po niefortunnym faulu Piotra Celebana. Kapitan Śląska przewinił tuż przed linią pola karnego, za co otrzymał czwartą żółtą kartkę w sezonie i w kolejnym pojedynku z Piastem Gliwice nie zagra. Do piłki podszedł w tej sytuacji Paweł Golański, ale uderzył w mur, dzięki czemu wrocławscy kibice mogli odetchnąć.

Ostatnim godnym odnotowania zdarzeniem było to z 93 min, kiedy Martis Oss brutalnym faulem powalił na ziemię Kamila Bilińskiego. Zrobił to zresztą dosłownie na oczach sędziego, za co od razu otrzymał czerwoną kartkę. Śląsk nie zdołał już tego wykorzystać.

Rafał Bajko