Śląsk Wrocław Śląskopedia



Ekstraklasa, 14. kolejka - 31.10.2015, 20:30, widzów: 8489, sędzia: Marcin Borski (Warszawa)

ŚLĄSK WROCŁAW - LECH POZNAŃ 1:1 (1:0)

ŚLĄSK: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba, Tomasz Hołota, Adam Kokoszka, Flavio Paixao (90-Krzysztof Ostrowski), Peter Grajciar (69-Michał Bartkowiak), Marcel Gecov, Jacek Kiełb (77-Kamil Biliński)

LECH: Jasmin Burić - Kebba Ceesay, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Tamás Kádár, Gergő Lovrencsics (66-Dariusz Formella), Abdul Aziz Tetteh, Karol Linetty (89-Denis Thomalla), Maciej Gajos (81-Łukasz Trałka), Szymon Pawłowski, Kasper Hämäläinen. Trener: Jan Urban

pozycja w tabeli: 14


MEDIA O MECZU

Wynik zdecydowanie lepszy niż gra (Gazeta Wrocławska, 2.11.2015)

Remis 1:1 z Lechem Poznań to maksimum, co mógł Śląsk wyciągnąć z sobotniego meczu. Do siatki trafili Flavio Paixao i Maciej Gajos.

Posiadanie piłki trochę ponad 30 proc. Podania - blisko o połowę mniej niż Lech i o 16 proc. mniej tych celnych. Strzały w światło bramki - siedem do trzech. Te statystyki mówią wszystko o tym meczu. Lech nie wygrał we Wrocławiu, bo Śląsk nieźle się bronił, a gościom brakowało skuteczności. Problem w tym, że WKS bronił się właściwie przez większość meczu.

Gol Flavio z 23 minuty ładny, strzelony po dośrodkowaniu Dudu, ale tylko i wyłącznie dlatego, że kolejny błąd w tym sezonie popełnił Kadar, który jako jedyny z obrońców gospodarzy zgubił krycie, a Portugalczyk - chociaż na raty - to jednak to wykorzystał. W pierwszej połowie swoją szansę na bramkę miał jeszcze Tomasz Hołota, ale Jaśmin Burić wyciągnął się jak długi i wybił jego strzał z dystansu na rzut rożny. To jednak wszystko.

Lech po stracie gola wyglądał przez moment na oszołomionego, ale szybko odzyskał rezon i zaczął systematycznie atakować. Swoje okazje mieli Lovrencsics, Gajos, Hamalainen. Jeśli już uderzali między słupki, to najczęściej jednak w Pawełka.

W drugiej połowie determinacja poznaniaków była jeszcze większa. W 60 min świetne podanie w pole karne dostał Hamalainen, dośrodkował na głowę Gajosa, a ten strzelił na 1:0. Mariusz Pawełek w tej sytuacji tylko odprowadził piłkę wzrokiem, a Piotr Celeban zgubił krycie. Obu należy się nagana.

Potem mieliśmy wiele momentów, w których można było mieć obawy o dowiezienie chociażby tego jednego punktu. Wrocławianie jednak dość często wyłuskiwali piłkę przed swoim polem karnym, rozpoczynali kontratak, a potem - najczęściej Kiełb lub Flavio - zaliczali błahą stratę.

Tadeusz Pawłowski w kolejnym meczu szukał składu i ustawienia, które dałoby mu wreszcie zwycięstwo. Tym razem na przykład w roli skrzydłowego postawił na Marcela Gecova. Efekt był raczej kiepski, chociaż trener go bronił. Dwoma ofensywnymi graczami zostali Jacek Kiełb oraz Peter Grajciar. Ani minuty nie zagrał tym razem Krzysztof Danielewicz, co do tej pory zdarzało mu się rzadko.

- W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze. W drugiej Lech Poznań pokazał swoją klasę. Grał bardzo dobrze i myślę, że nas zdominował. Niemniej uważam wynik meczu za sprawiedliwy - skomentował mecz Tadeusz Pawłowski. - Zobaczyliśmy dobrze grających i walczących naszych chłopców. Mieliśmy dużo szybkich i płynnych akcji. Chciałbym, żeby przełożyło się to na kolejne mecze - dodał.

Niepocieszony był rzecz jasna Jan Urban, bo Kolejorz wciąż jest w dramatycznej sytuacji i potrzebuje punktów.

- W pierwszej części Śląsk miał przewagę i swoje sytuacje. Nie wiem dlaczego zaczęliśmy tak bojaźliwie. Druga polowa to zupełnie inna gra. Bardzo, bardzo żałujemy, bo była szansa na trzy punkty, a w naszej sytuacji chcemy oczywiście punktować wszędzie. Bardzo się staraliśmy, by zdobyć zwycięską bramkę, ale niestety nam się nie udało. Nie będziemy jednak lamentować - stwierdził Jan Urban.

Remis to maksimum, co mógł w tym meczu osiągnąć Śląsk. Wygranej w lidze szuka zatem od 12 września, kiedy to pokonał Jagiellonię. Już w piątek na wyjeździe zmierzy się z Cracovią.

Jakub Guder