Śląsk Wrocław Śląskopedia



Ekstraklasa, 10. kolejka - 25.09.2015, 20:30, widzów: 11444, sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

ŚLĄSK WROCŁAW - PIAST GLIWICE 1:2 (0:1)

ŚLĄSK: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota (74-Krzysztof Ostrowski), Mariusz Pawelec, Tom Hateley, Marcel Gecov, Flavio Paixao (86-Michał Bartkowiak), Krzysztof Danielewicz (55-Peter Grajciar), Jacek Kiełb, Kamil Biliński

PIAST: Jakub Szmatuła - Marcin Pietrowski, Kornel Osyra, Uroš Korun, Hebert, Patrik Mráz, Kamil Vacek (85-Paweł Moskwik), Radosław Murawski, Saša Živec (90-Mateusz Mak), Josip Barišić, Martin Nešpor (62-Gerard Badía). Trener: Radoslav Latal

pozycja w tabeli: 12


MEDIA O MECZU

Lider wygrał, bo był lepszy (Gazeta Wrocławska, 26.09.2015)

Śląsk Wrocław przegrał u siebie z Piastem Gliwice 1:2. Wrocławianom zwyczajnie brakowało atutów, by pokonać lidera Ekstraklasy. To druga porażka z rzędu WKS-u. Za tydzień w Lubinie derby z Zagłębiem.

Wydawało się, że Śląsk zaczął piątkowy mecz lepiej niż ostatnie spotkania. Gdyby się jednak temu bliżej przyjrzeć, to Piast od początku miał wszystko pod kontrolą i pokazywał, że nie jest liderem z przypadku. Tak jak można było zakładać, z przodu groźny był Martin Nespor, którego najpierw w piątej minucie powstrzymał Pawełek, wygarniając mu piłkę spod nóg, a potem Czech trafił w słupek. Bardzo dobrze, pewnie prezentował się doświadczony Kamil Vacek. Groźnie do ofensywnych akcji podłączał się Patrik Mraz. W 9 min niewiele brakowało, by jego dośrodkowanie na długim słupku zamknął wspomniany Nespor.

WKS miał oczywiście swoje okazje, ale żeby bardzo się przy nich musiał spocić Jakub Szmatuła... Niekoniecznie. Wrocławianie kilkukrotnie wpadali w pole karne gości, ale na końcu brakowało dokładności, ostatniego podania. Tak jak w 37 min, kiedy to Jacek Kiełb przepchnął Marcina Pietrowskiego, sam wpadł w pole karne, ale płaskie dośrodkowanie do Kamila Bilińskiego okazało się nieudane. Jedyną nadzieją WKS-u był ten ostatni. Gdy miał chociaż trochę miejsca, to od razu próbował strzału i dwukrotnie był całkiem blisko.

Pierwsza połowa skończyła się najgorzej jak mogła - golem do szatni dla Piasta. Rzut wolny z prawej strony boiska, kapitalne dośrodkowanie Mraza wykorzystał Hebert i strzałem głową pokonał Mariusza Pawełka.

Jednym z pierwszych ruchów Tadeusza Pawłowskiego po przerwie była zmiana słabego - znów - Krzysztofa Danielewicza. Gospodarzom udało się wyrównać po kwadransie drugiej części. Dobrze grę wznowił Pawełek, piłkę przejął Kiełb, popędził w kierunku bramki, świetnie obsłużył Bilińskiego, a ten dopełnił formalności. Z remisu WKS cieszył się tylko trzy minuty, bo błyskawicznie do siatki - po rykoszecie od jednego z obrońców - trafił Uros Korun.

Po 70. minucie Piast nie forsował już tempa, ale Śląskowi brakowało atutów, by wyrównać. Jedynie duet Kiełb-Biliński mogli zagrozić bramce Szmatuły, ale defensywa gości nie popełniała większych błędów.

To druga z rzędu porażka wrocławian w lidze. A za tydzień derby z Zagłębiem...

Jakub Guder