RUCH: Krzysztof Kamiński - Martin Konczkowski, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel, Jakub Kowalski (76-Bartłomiej Babiarz), Łukasz Surma, Filip Starzyński, Marek Zieńczuk (62-Michał Efir), Rołand Gigołajew (84-Ján Chovanec), Grzegorz Kuświk
ŚLĄSK: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba, Lukáš Droppa (90-Karol Angielski), Krzysztof Danielewicz, Flavio Paixao, Sebastian Mila, Robert Pich, Konrad Kaczmarek (46-Krzysztof Ostrowski)
pozycja w tabeli: 3
MEDIA O MECZU
Kuświk bohaterem ostatniej akcji (Przegląd Sportowy, 22.11.2014)
Na tym kiepskim meczu można było zasnąć. Trochę emocji wzbudziła akcja gospodarzy z 62. minuty. Grzegorz Kuświk wbiegał w pole karne. Bramkarz Mariusz Pawełek wślizgiem próbował wybić mu piłkę. Miejscowy gracz przeleciał nad nim i upadł jak kłoda. Kibice Ruchu domagali się “jedenastki”. Sędzia Paweł Raczkowski był innego zdania. Czy popełnił błąd? - Po pierwsze to był wślizg przed polem karnym. Nie trafiłem rywala w nogę. Po chwili podszedłem do niego i powiedziałem, by jak najszybciej wstał - relacjonował Pawełek. Na powtórkach było widać, że gracz Śląska zahaczył Kuświka. - Może kontakt był. Ja nic nie czułem. Jestem ostatnio na tabletkach przeciwbólowych... - dodawał Pawełek.
Kontrowersji nie wzbudziła jednak sytuacja z 90. minuty. Filip Starzyński podał do Kuświka. Najlepszy snajper drużyny uderzył na bramkę, piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i zmyliła Pawełka. – To był rykoszet. Nasz golkiper nic nie mógł zrobić - przyznawali zmartwieni wrocławianie. Gospodarze mieli szczęście. - Ale musieliśmy mu pomóc. Zatrzymaliśmy między innymi niesamowitego Milę - przekonywał Marcin Malinowski, który w dobrym stylu wrócił do składu (w meczu z Jagiellonią pauzował za żółte kartki). Wspomniany Sebastian Mila nawet w małym stopniu nie przypominał gracza, który w reprezentacji narodowej wyczyniał swoją lewą nogą cuda.
W zespole gości niespodziewanie w wyjściowym składzie zagrał debiutant Konrad Kaczmarek. 23-latek, który zdobył osiem bramek w 12 spotkaniach w trzecioligowych rezerwach, w piątek zastąpił chorego Mateusza Machaja. Szkoleniowiec Śląska określa go jako... boiskowego bandytę. Doświadczeni stoperzy Ruchu (Malinowski i Piotr Stawarczyk mają w sumie 70 lat) na niewiele mu pozwolili. 23-latek zapisał się w protokole meczowym jedynie pod rubryką żółte kartki i zobaczył, jak duża jest różnica między ekstraklasą a trzecią ligą. Trener Tadeusz Pawłowski zmienił go w przerwie, wprowadzając Krzysztofa Ostrowskiego. To był dobry ruch. Obrońca włożył w ten mecz dużo sił i często zapędzał się pod pole karne rywali. Pawłowski po bramce dla gospodarzy zdjął z boiska błyskawicznie Lukaśa Droppę. Czech odpuścił walkę z Kuświkiem i został w ten sposób ukarany.
Skrajne emocje wzbudziła gra Rolanda Gigołajewa. W pierwszej połowie demonstrował szybkie rajdy i dobre podania. Pod koniec spotkania skrzydłowy z Rosji zirytował Waldemara Fornalika. W znakomitej sytuacji uderzył piłkę w... aut. Mocno zdenerwowany szkoleniowiec aż podskoczył. Po końcowym gwizdku gracz ze Wschodu cieszył się jednak razem z kolegami z drużyny.