Śląsk Wrocław Śląskopedia



Ekstraklasa, 20. kolejka - 14.03.2009, 14:45, widzów: 3000, sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz)

ODRA WODZISŁAW ŚLĄSKI - ŚLĄSK WROCŁAW 0:0

ODRA: Adam Stachowiak - Robert Kłos, Dariusz Dudek, Marcin Dymkowski, Sławomir Szary, Jan Woś, Marcin Malinowski, Piotr Gierczak (52-Aleksander Kwiek, 82-Krzysztof Markowski), Maciej Małkowski, Piotr Bagnicki (65-Jaroslav Machovec), Maciej Korzym

ŚLĄSK: Wojciech Kaczmarek - Krzysztof Wołczek, Piotr Celeban, Jarosław Fojut (22-Wojciech Górski), Vladimir Čáp, Marek Gancarczyk, Antoni Łukasiewicz, Sebastian Mila, Janusz Gancarczyk, Przemysław Łudziński (84-Vuk Sotirović), Tomasz Szewczuk

pozycja w tabeli: 5

uwagi: w 81. minucie Jan Woś (Odra) nie wykorzystał rzutu karnego (Wojciech Kaczmarek obronił)


MEDIA O MECZU

Niewykorzystana szansa (Gazeta Wrocławska, 16.03.2009)

Piłkarze Śląska, przystępując do pojedynku z Odrą Wodzisław, znali wyniki piątkowych meczów. A te idealnie ułożyły się dla wrocławian - Polonia Warszawa przegrała z ŁKS-em Łódź, a Legia Warszawa z Jagiellonią Białystok. Zwycięstwo w Wodzisławiu dawało Śląskowi awans na czwarte miejsce w tabeli i zbliżenie się do Legii na trzy punkty. Trzeba było tylko wygrać. Tylko albo aż.

Dla zespołu trenera Ryszarda Tarasiewicza w sobotę było: aż wygrać. Wrocławianie powinni być nawet zadowoleni z remisu, bo najlepszą okazję do zdobycia gola miała Odra. W 81 minucie Wojciech Górski faulował w polu karnym Macieja Korzyma i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Jan Woś, ale Wojciech Kaczmarek fantastycznie wyczuł intencje strzelca i zdołał wybić piłkę na róg.

- Znaliśmy wyniki meczów Legii i Polonii, ale nie myśleliśmy o tym. Koncentrujemy się tylko na sobie i robimy swoje. Nic nam nie ciążyło - tłumaczył Waldemar Tęsiorowski, drugi trener Śląska.

Patrząc na poczynania Śląska, można było jednak odnieść wrażenie, że świadomość nadarzającej się okazji do awansu w tabeli i zbliżenia się do czołowej trójki wrocławskiemu zespołowi ciążyła. Była to bowiem zupełnie inna drużyna niż ta, która tydzień temu efektownie ograła Polonię Bytom.

Słabiej spisywali się Sebastian Mila oraz bracia Marek i Janusz Gancarczykowie. Warto tylko wspomnieć, że w pierwszej połowie podopieczni Ryszarda Tarasiewicza nie oddali ani jednego celnego strzału. I nie można wszystkiego tłumaczyć fatalnym stanem murawy. Ponieważ Odra nie prezentowała się lepiej, kibice oglądali wiele walki, przepychanek zawodników, ale niewiele gry w piłkę.

W tej części meczu Śląsk stracił Jarosława Fojuta. Środkowy obrońca tak niefortunnie upadł po jednym ze starć, że odnowiła mu się kontuzja, której nabawił się na treningu w tygodniu poprzedzającym mecz.

- Jarek ostatecznie mógł zostać na boisku, ale nie było sensu ryzykować poważniejszą kontuzją. Uraz nie jest groźny i na mecz z Polonią powinien być gotowy do gry - wyjaśnia Waldemar Tęsiorowski, drugi trener Śląska.

Druga część meczu był nieco ciekawsza. I nie tylko ze względu na rzut karny i udaną obronę Kaczmarka. Obie drużyny zaczęły grać przede wszystkim odważniej. Najpierw lekką przewagę mieli gospodarze, ale w miarę upływu czasu inicjatywę przejął Śląsk. Tylko że niewiele z tego wynikało. Wrocławianie grali schematycznie, statycznie i nie potrafili przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną obronę Odry.

Do słabego widowiska dostosował się arbiter spotkania Piotr Wasielewski, który od początku nie panował nad sytuacją na boisku i pozwolił na ostrą grę. Na kwadrans przed końcem meczu między piłkarzami obu zespołów doszło do przepychanek. Co prawda, arbitrowi udało się szybko uspokoić sytuację, ale nie zdecydował się, by dać komukolwiek żółtą kartkę.

Emocje jednak nie opadły. W 80 minucie stadion eksplodował radością, ale jak się okazało, przedwcześnie. Po tym, jak Kaczmarek obronił "jedenastkę", Śląsk był najbliższy strzelenia gola. Bohaterem mógł zostać Vuk Sotirović, który kilka chwil wcześniej pojawił się na boisku, ale piłkę po jego strzale Adam Stachowiak zdołał sparować na poprzeczkę.

- Zremisowaliśmy na wyjeździe z zespołem, którego nie uważam za najsłabszy w lidze, a ostatni wynik z Legią Warszawa nie odzwierciedla ich umiejętności. Mecz przebiegał tak jak sobie wyobrażałem, czyli mało gry w piłkę, dużo agresji, ale bez nadmiernej złośliwości. Wynik remisowy na wyjeździe nie przynosi nam ujmy i cały czas jesteśmy w grze. Teraz szykujemy się do kolejnego meczu - podsumował spotkanie trener Ryszard Tarasiewicz.

Za tydzień Śląsk zmierzy się u siebie z Polonią Warszawa.

Mariusz Wiśniewski