Śląsk Wrocław Śląskopedia



Puchar Ekstraklasy, grupa A, 6. mecz - 26.11.2008, 17:30, widzów: 2000, sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz)

ŚLĄSK WROCŁAW - PIAST GLIWICE 1:2 (0:1)

ŚLĄSK: Andrzej Olszewski - Zbigniew Wójcik, Piotr Celeban (46-Mariusz Pawelec), Petr Pokorny, Vladimir Čáp, Marek Gancarczyk, Wojciech Górski, Krzysztof Kaczmarek, Damian Szydziak (46-Łukasz Tymiński), Przemysław Łudziński (46-Remigiusz Sobociński), Vuk Sotirović (63-Kamil Biliński)

PIAST: Jakub Szmatuła - Marcin Nowak, Marcin Grolik (71-Kamil Glik), Łukasz Krzycki, Lumir Sedláček (64-Daniel Iwan), Tomasz Podgórski, Michał Szczyrba, Krzysztof Kukulski, Marcin Radzewicz (46-Daniel Chylaszek), Stanisław Wróbel, Piotr Prędota (46-Marcin Folc, 86-Marek Gładkowski). Trener: Marek Wleciałowski

pozycja w tabeli: 2

uwagi: żółtą kartką został także ukarany Jacek Banaszyński - rezerwowy zawodnik Śląska


MEDIA O MECZU

Błąd za 25 tysięcy (Gazeta Wrocławska, 26.11.2008)

Niepewna postawa Andrzeja Olszewskiego w bramce mocno przyczyniła się do tego, że Śląsk po raz trzeci w tym sezonie przegrał z Piastem. Na szczęście, porażka nie pozbawiła wrocławian awansu do marcowego ćwierćfinału Pucharu Ekstraklasy, w którym zmierzą się ze zwycięzcą grupy B - Ruchem Chorzów.

Przeciwko Piastowi Tarasiewicz posłał w bój głównie zawodników rezerwowych. Widać to było zwłaszcza w pierwszej połowie meczu, w której Śląsk zupełnie nie istniał. Bramce Jakuba Szmatuły gospodarze zagrozili tylko raz - tuż przed przerwą w boczną siatkę uderzył Vuk Sotirović.

Piast spisywał się znacznie lepiej, a przede wszystkim zdobył bramkę. W 17 min akcję indywidualną mocnym strzałem zakończył Tomasz Podgórski. Olszewski nie popisał się po raz pierwszy - wybił piłkę prosto pod nogi Piotra Prędoty, który bez wahania skorzystał z prezentu.

W drugiej połowie na boisku pojawili się zmiennicy, którzy ożywili ospały Śląsk. Akcje zaczęły się zazębiać, czego efektem była bramka Marka Gancarczyka. Gdy wydawało się, że WKS w najgorszym razie zremisuje, kolejny błąd popełnił Olszewski. Zamiast wybić piłkę w pole, podał ją Marcinowi Folcowi, a ten z zimną krwią pokonał golkipera WKS-u.

Po meczu trener Tarasiewicz nie chciał oceniać postawy swojego bramkarza.

- Grunt, że awansowaliśmy - powiedział tylko. Prawda jest jednak taka, że gdyby Śląsk nie przegrał, wygrałby grupę. Dzięki temu do klubowej kasy trafiłoby 100 tys. zł. Za drugie miejsce Ekstraklasa SA płaci tylko 75 tys. zł.

Michał Mazur